poniedziałek, 16 listopada 2015

Niedziela - czas radości

Niedziela 15 listopada na długo zapadnie w pamięć kobietom z Pobe Mengao. To właśnie tego dnia zebrały się na placu swojej wioski, gdzie na rozłożonej macie leżała wyciągana z przysłanych przez nas paczek bielizna. Każda z kobiet mogła podejść i wybrać to co jej najbardziej odpowiadało. 
Mam nadzieję, że kilka zdjęć, które udało się przesłać Mamounie pomimo bardzo słabego dostępu do internetu ogrzeje Wasze serca - nie tylko z powodu tego, jak wiele radości sprawiliście swoimi darami, ale także dlatego, że na zdjęciach widać 'afrykańskie' słońce! :)
Słowa wdzięczności i błogosławieństwa spływają nieustannie. Najczęściej, na zakończenie wiadomości czytam:
"... nie mamy niczego, co moglibyśmy Wam wysłać, nie możemy się w żaden sposób odwdzięczyć. Ale możemy zrobić jedno i stale to robimy - będziemy się o Was modlić!"




czwartek, 5 listopada 2015

Bielizna w Pobe Mengao! :)

Właśnie dostałam informację, że bielizna przez nas wysłana dotarła do Pobe Mengao! :) Radość ogromna rodzi się w sercu. Zebranie takiej ilości bielizny było nie lada wyzwaniem, któremu jako Polki sprostałyśmy. Wysyłka takiej ilości bielizny również nie była prosta, zwłaszcza, że w międzyczasie doszło do napięć w stolicy Burkina Faso. Jednak, pomimo trudności, ogromu pracy, z Bożą pomocą, wszystko zakończyło się dobrze. 
Jestem ogromnie wdzięczna Bogu za jego pomoc w całej akcji i każdej z Was, różnym osobom za zaangażowanie w tę sprawę. To dzięki Waszemu współdziałaniu marzenia kobiet z Pobe Mengao spełniły się!

Najlepiej radość kobiet wyrażą bezpośrednie słowa od Mamouny, z którą kontaktowaliśmy się wielokrotnie w tej sprawie i która odpowiada za dystrybucję bielizny:

"Witaj, 
jak się masz? Dzisiaj bielizna dotarła na miejsce. Wszystkie 13 paczek. Bądźcie pewne, że kobiety z Pobe Mengao Was błogosławią. Chciałabym byście tutaj były i mogły zobaczyć jaką radość sprawiłyście kobietom z Pobe Mengao. 
Niech Bóg Was błogosławi obficie!"

Czekam na fotorelację, którą na pewno się z Wami podzielę. Już za kilka dni odbędzie się spotkanie kobiet, podczas którego każda z nich zostanie obdarowana tym, co zostało wysłane. 


środa, 7 października 2015

Finał akcji Sekretna Misja Kobiet

Dużo w projekcie "Pomoc dla Afryki" mówiło się o bieliźnie. Sekretna Misja Kobiet przez jakiś czas stała się tematem numer 1. Co się stało z bielizną? Została już wysłana! :) Policzona, posortowana, spakowana w kartony zmierza obecnie do Pobe Mengao w Burkina Faso. W sumie wysłaliśmy 13 paczek, z czego każda ważyła 20 kg. 260 kg bielizny - zebranej dzięki Wam, Waszej ofiarności!!!
Oto kilka fotek tego, co wspólnie udało się nam dokonać!




Kilka tygodni temu sytuacja polityczna w Burkina Faso był bardzo niestabilna. Dzięki Bogu, prowadzone rozmowy przyniosły rezultaty, sytuacja jest już coraz bardziej stabilna. Pamiętajcie w modlitwach o mieszkańcach i władzach tego Państwa, w swoich modlitwach proście również o bezpieczeństwo dla przesyłek. 

Za każdy dar, czy to w postaci bielizny, czy też środków finansowych na wysłanie paczek - serdecznie dziękujemy! :)

poniedziałek, 28 września 2015

Podziękowanie

Pomagając mieszkańcom Pobe Mengao organizujemy różne akcje. Niektóre z nich są naprawdę duże, jak choćby Sekretna Misja Kobiet, inne są zdecydowanie mniej spektakularne (zakup podręczników i pomocy szkolnych). Jednak cel jest zawsze ten sam - pomóc mieszkańcom tego biednego kraju, nie tylko niosąc pomoc materialną, ale i duchową. 
Można powiedzieć, że pomoc czasami jest większa, innym razem mniejsza, ale wdzięczność mieszkańców Pobe Mengao - zawsze jest ogromna.
Oprócz zorganizowanych akcji zdarza się, że osoby, chcąc pozostać nieznanymi, w sposób indywidualny pomagają realizując konkretne cele. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami właśnie jedną z takich spraw :) 

Kościoły protestanckie w Pobe Mengao nie należą do bogatych. Ogólnie, poza stolicą, kościoły w BF raczej nie narzekają na nadmiar środków finansowych. Co za tym idzie, pewnych rzeczy po prostu się nie kupuje. Kiedyś na prośbę chrześcijan kupowaliśmy dla nich Biblie, w językach: moore i francuski. Afrykańczycy lubią śpiewać. Grać. Tańczyć. A jeśli śpiew, to musi być i muzyka. A do tego, by była muzyka potrzebne są... instrumenty muzyczne. No i tu zaczyna się problem. Bo skąd wziąć instrumenty? Owszem, prawie w każdym zborze jest jakiś instrument (bęben), ale przecież fajnie byłoby mieć też gitarę. Zakup gitary to już niełatwa sprawa, trzeba jechać do stolicy, droga do stolicy nie należy do najszybszych, a do tego ceny gitar czy innych instrumentów nie są niskie.

W jednym ze zborów w Pobe Mengao, młody człowiek, który prowadzi uwielbienie miał marzenie - grać na gitarze. Jeden z polskich chrześcijan usłyszał tę prośbę i postanowił, że zrealizuje marzenie tego brata. Przekazał środki finansowe, za które pastor mógł w stolicy kupić gitarę dla tego człowieka. Po zakupach, pastor zrobił sobie z gitarą zdjęcie i w podziękowaniu (a także na dowód zakupu) wysłał do Polski :) Również dołączam się do tych podziękowań i dodaję własne DZIĘKUJĘ!

























sobota, 19 września 2015

Zamach stanu w Burkina Faso

Końcem tego tygodnia w mediach pojawiła się informacja, że władzę w Burkina Faso przejęło wojsko. Informacja ta zaniepokoiła mnie, pewnie wielu z Was też... Po wykonaniu telefonów do przyjaciół w BF dowiedziałam się, że owszem, informacje te są prawdziwe. Pomimo tego, że na październik tego roku zaplanowano demokratyczne wybory, wojsko przejęło władzę. Dzisiaj na godzinę 10.00 (czasu BF) zaplanowano rozmowy polityczne mające na celu zażegnanie kryzysu. Odkąd wojsko ogłosiło przejęcie władzy, ludzie wychodzą na ulice i protestują przeciwko temu co się stało, protesty te są tłumione, wielu jest rannych, są też zabici. 
W miastach i wioskach, z dala od stolicy panuje względny spokój. Jednak mieszkańcy są zatrwożeni tym co się dzieje w kraju i z wszystkich rozmów, które z nimi przeprowadziłam wynika jedno: módlcie się o nas, o mądrość dla tych, którzy starają się przywrócić pokój w naszym Państwie!
Moja prośba do Was - proszę módlcie się o pokój w Burkina Faso! Ludzie, którzy tam mieszkają, to jedni z najbiedniejszych na świecie. Mieszkają tam też nasi bracia i siostry w Chrystusie. Pamiętajmy o nich w tym trudnym dla nich czasie. 

Kilka zdjęć z tego co dzieje się obecnie w BF możecie zobaczyć tutaj






wtorek, 25 sierpnia 2015

Wspomnienia z TE

Tydzień Ewangelizacyjny w Dzięgielowie to czas, gdzie jako grupa "Pomoc dla Afryki" prowadzimy różne działania. W tym roku podczas TE prowadziliśmy stoisko, warsztaty oraz seminarium.
Uczestnicy warsztatów wykonywali różne rzeczy - cegiełki, które trafiały na stoisko. Tematyka warsztatów była dość mocno zróżnicowana, tak, by każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Rozpoczęliśmy od naprawdę trudnego zadania - wykonania rzeźby ptaka z gipsu, ale w kolejnych dniach można było wykonać biżuterię z guzików (zdecydowanie łatwiejsze zadanie) czy narysować coś na torbie bawełnianej :)
Pogoda w tym roku naprawdę nas rozpieszczała, co bardzo pomagało - warsztaty odbywały się w namiocie. Suche, ciepłe powietrze zdecydowanie pomagało w skupieniu się na wykonywanym zadaniu. Nasi wspaniali wolontariusze starali się zadbać o każdego z uczestników warsztatów, a powiem szczerze, że było ich nie mało, co bardzo nas cieszyło. 
Poniżej garść zdjęć, która przybliży Wam to, co działo się podczas TE :)

Na stoisku można było dowiedzieć się o naszych działaniach dla Burkina Faso
Rzeźbienie w gipsie - wyzwanie dla uczestników warsztatów
Prawda, że piękne? :)
Odkrywamy młode talenty...
Wolontariusz-ka w działaniu :)
Guzikowe inspiracje
"Rysowanie" za pomocą nitki i gwoździ. Da się? Oczywiście! :)



środa, 24 czerwca 2015

Niepokojące wieści z dalekiego Burkina

Chciałabym podzielić się z Wami mailem, którego otrzymałam od Saturnina.

Dobry wieczór, 

piszę, by poinformować Cię, o nowej sytuacji, jaka panuje w Gminie Tougouri - walkach pomiędzy rolnikami i pasterzami w wioskach*. W jednej z wiosek, Tegsabgo, w sobotę, 6 czerwca, doszło do wojny domowej pomiędzy pasterzami i rolnikami. Spowodowało to wiele szkód materialnych a także ofiary śmiertelne po stronie rolników.
Poniżej bilans:
dwie osoby zabite, dziesięć osób ciężko rannych, 50 pożarów, 250 osób nie ma dachu nad głową (w tym 60 mężczyzn, 80 kobiet, 110 dzieci, w tym 50 uczniów). 
Te 250 osób zostało wyrzuconych ze swojej wioski i żyje obecnie pod namiotami w Tougouri. To poważny problem dla naszej społeczności. Dzielę się z tym problemem z Wami w nadziei na pomoc dla tych zdesperowanych osób. Proszę, powiedz o tym swoim przyjaciołom.
Niech Bóg Cię błogosławi, 
Saturnin

W innym mailu Saturnin pisze: 

"Potrzeba ubrań, pożywienia, wody pitnej"

* Rolnicy w Burkina Faso zajmują się uprawą roli, zaś pasterze - hodowlą bydła. 
Kontaktowałam się z przedstawicielami innych wiosek... Jak mówią: 
"Sytuacja nie jest prosta: niewystarczająca ilość terenu do wypasu zwierząt. Brak trawy, brak wody... Do tego jak na razie nie pada" (na północy kraju powinny spaść pierwsze deszcze rozpoczynające porę deszczową). 


Nie jesteśmy w stanie zrobić wiele, ale proszę Was o modlitwę za tym krajem, za jego mieszkańcami. Rolnictwo, hodowla, to podstawa utrzymania się większości mieszkańców tego kraju. Brak deszczu, a co za tym idzie - wody, doprowadzi do tragicznego pogorszenia się i tak już trudnej sytuacji mieszkańców. Walki pomiędzy obiema grupami doprowadzą do zniszczeń i ofiar, nie poprawią sytuacji...

Jeżeli ktoś z Was oprócz modlitwy chciałby pomóc także w inny sposób w tej konkretnej sytuacji proszę o kontakt mailowy: lidia.zur@cme.org.pl


sobota, 20 czerwca 2015

Czas podróży

Podczas dzisiejszych warsztatów przypominałam sobie jak miło spędziłam zeszły weekend. Na zaproszenie znajomej nauczycielki wraz z Anią byłam w Ostródzie. W tym pięknym mieście mogłam opowiadać o Burkina Faso zarówno w Kościele Chrześcijan Baptystów, jak i w dwóch szkołach: Zespole Szkół Zawodowych im. Petőfi jak i Szkole Mistrzostwa Sportowego
Czas spędzony w tym zakątku Polski był czasem niesamowitym. Słuchacze na prelekcjach - zarówno w kościele jak i w szkołach, byli bardzo zaciekawieni i zadawali całkiem sporo pytań. Dzięki ciepłemu przyjęciu i otwartym sercom czułam się tam jak u siebie w domu!


Dziękuję Bogu za możliwość mówienia o Burkińczykach! Wierzę, że ludzie, którzy słyszeli o życiu mieszkańców Pobe Mengao nie pozostaną obojętni na ich potrzeby. 

czwartek, 18 czerwca 2015

Wdzięczność

W moim życiu pojawiają się i są osoby, za które jestem wdzięczna Bogu. Na pewno zaliczyć do nich mogę moich przyjaciół, którzy wspierają mnie w każdej sytuacji, jaka zdarza się w moim życiu. Jedna z tych osób, to osoba bardzo szczególna dla mnie. Jest to Ania, która najbliższe lata swojego życia spędzi w Egipcie, w chrześcijańskim szpitalu w Asuanie. Jeśli jesteście zainteresowani tym co dzieje się w jej życiu - zapraszam na jej bloga
Jednak ten post chciałabym w szczególności dedykować moim rodzicom. Wspierają mnie od samego początku w moich działaniach na rzecz Afryki. Myślę, że moja pasja do misji i działania na rzecz innych osób jest rezultatem tego jak wychowywali mnie i moje rodzeństwo. Bardzo często podsuwali nam książki o misjonarzach w dalekich krajach, wraz z innymi dziećmi na Szkółce Niedzielnej modliliśmy się o misjonarza mieszkającego z rodziną w Papui Nowej Gwinei... Myślę, że m. in. te działania wszczepiły we mnie chęć pomocy innym, za co im dziękuję! 
Jednak... zawsze musi być jakieś ale. Cóż to takiego? Po prostu zwyczajnie brak czasu. Kiedy wyjeżdżam z pracy i jadę odebrać misyjne dokumenty, a z powodu korków nie daję rady ich odebrać - wiem, że mogę na nich liczyć. Nie rzadko korzystam z pomocy moich rodziców, jak choćby w zeszły weekend, kiedy to zbyt zajęta działaniem, zapomniałam o upływającym czasie... 
Okazują mi wsparcie nie tylko w tak prozaiczny sposób jak odebranie dokumentów, przewiezienie rzeczy misyjnych - po prostu są i wspierają mnie - duchowo i fizycznie, kiedy tylko jest taka potrzeba. Wiem, że służba w której działam nie byłaby tak efektywna dzięki pomocy moich rodziców i przyjaciół. Jestem wdzięczna Bogu za każdego z Was! 


czwartek, 11 czerwca 2015

Kiedy technika zawodzi

Dzisiaj prowadziłam prelekcję dla uczniów klasy III a w Gimnazjum im. Karola Miarki w Chełmie Śląskim. Udało mi się ominąć korki i dojechać do szkoły na czas. Weszłam do klasy, wyciągnęłam laptopa z torby, by podłączyć się do rzutnika i zacząć prelekcję... Coś niestety nie zadziałało :( Wiedząc, że nie mam zbyt wiele czasu - godzina lekcyjna to 45 minut, kto uczy, ten wie, jak czas płynie szybko - rozpoczęłam prelekcję. Pomimo pomocy nauczyciela, który mnie do szkoły zaprosił i podłączania trzech różnych laptopów w międzyczasie, prelekcja odbyła się w formie pogadanki, a zdjęcia uczniowie zobaczą za tydzień. 
Dużo trudniej mówi się bez zdjęć, do których można się odnieść. Jednak taka prelekcja ma swoje plusy. Jakie? Młodzież zadaje dużo więcej pytań. Dzisiejsi słuchacze wykazali się dużą wrażliwością, pytając o życie mieszkańców czy też nasze odczucia/ obawy podczas takich wyjazdów.
Podczas gdy mówiłam o Pobe Mengao i naszej działalności, od razu przypomniała mi się sytuacja, która miała miejsce podczas jednego z wyjazdów. Grupa wolontariuszy wyświetlała w różnych miejscach film "Jezus". Mieli własny generator, laptop, rzutnik... z powodu gorąca, film się zacinał, czasami leciał od nowa... ale wszyscy oglądali zafascynowani. Zainteresowanie filmem było większe niż pojawiające się "drobne" problemy techniczne. 
Dzisiejsze wydarzenie i to, o którym słyszałam od znajomych pokazuje mi jak bardzo jesteśmy zależni od techniki. Wiem też, że na pewno nie cechuje mnie tak wielka cierpliwość jak mieszkańców Burkina Faso! 

A na takim telewizorze oglądałam w 2008 roku film z pogrzebu króla





poniedziałek, 1 czerwca 2015

Dzień Dziecka

Dzisiaj Dzień Dziecka :) Pamiętacie? Świętujecie..? Myślę, że na pewno. Albo jest to Twoje święto albo Twoich dzieci. Są jednak państwa, w których to święto obchodzi się w innym czasie... Są też i takie, w których o tym dniu jedynie się opowiada. Do takich niestety należy Burkina Faso. Tam dzieci od najmłodszych lat pracują, pomagają swoim rodzicom w domowych obowiązkach czy też w utrzymaniu rodziny. Zdarza się, że dzieci nie chodzą do szkoły, pomagają rodzicom w pracy lub same pracują  - w nielegalnych kopalniach złota. Wydrążone w ziemi tunele i chodniki, tzw. biedaszyby są wąskie, a małe dzieci łatwiej się w nich poruszają niż dorośli. Oczywiście, brak zabezpieczeń często doprowadza do groźnych wypadków. 

I właśnie z powodu tych dzieci (i pewnie wielu innych na świecie) chciałam Wam życzyć otwartych serc! Życzę Wam, żebyście dostrzegali potrzeby innych, zwłaszcza tych najmłodszych. Wykorzystujcie możliwości jakie posiadacie, by nieść ratunek. Niech Bóg, który jest Stwórcą nas wszystkich porusza Twoim i moim sercem :)
A na zachętę - porcja uśmiechu


czwartek, 28 maja 2015

Dziękujemy!!!

Dziękuję za każdy komplet bielizny, za każdy biustonosz, każdą parę majtek! :)
Polki - jesteście niesamowite! To jak włączyłyście się do akcji, z jaką ochotą zbierałyście bieliznę pokazywało jak bardzo Wasze serca są wyczulone na potrzeby innych. Dziękuję już teraz w imieniu kobiet, które o bieliznę prosiły. Dziękuję również Polakom - mężczyznom, którzy wspierają wysyłkę bielizny do Burkina Faso oraz tym, którzy swoją osobą starali się nagłośnić akcję. 

W najbliższych dniach bielizna z całej Polski (i nie tylko) dotrze do Dzięgielowa. Postaramy się przedstawić podsumowanie akcji, trochę liczb i cyfr, które świadczą o wielkim sercu ofiarodawców. 



Jeżeli dopiero teraz usłyszałeś/ usłyszałaś o kampanii i chcesz odpowiedzieć na tą szczególną prośbę mieszkanek Pobe Mengao, możesz pomóc nam w wysłaniu zebranej bielizny do Burkina Faso. Pod tym linkiem znajdziesz niezbędne informacje.

wtorek, 19 maja 2015

Trochę rozgłosu akcji nie zaszkodzi

Życie w Polsce jest tak różne od tego w Burkina Faso. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. W trakcie wyjazdów staramy się dostosowywać do warunków panujących na miejscu. A co robimy w Polsce? Różne akcje, które mają na celu:

  • niesienie pomocy mieszkańcom Pobe Mengao
  • uświadamianie Polakom, że inni ludzie potrzebują ich pomocy
  • zwiększanie wrażliwości społecznej
Nasze działania prowadzimy w różny sposób. Wygłaszamy prelekcje w szkołach, prowadzimy wernisaże w Domach Kultury, odwiedzamy Kościoły i Wspólnoty. Cenię sobie również czas, kiedy mogę porozmawiać osobiście z kimś, kto interesuje się losem mieszkańców Pobe. 

Dzięki "Sekretnej Misji Kobiet" udało nam się dotrzeć do szerokiego grona Polaków. Nie tylko poprzez prelekcje, stronę internetową, wywiady dla radia, ale również przez materiały telewizyjne. 
Poniżej linki do materiałów, które już wyemitowano, ale to nie koniec niespodzianek... 
Wierzę, że sytuacja mieszkańców wioski, pozbawionej tak wielu oczywistych dla nas wygód poruszy Wasze serca i zapali do działania!
Zapraszam do oglądania materiałów z Dzień dobry TVN oraz z programu Między Niebem a Ziemią, TVP1 (od 9 minuty 17 sekund)!

 


wtorek, 12 maja 2015

podróże małe i duże

Co jakiś czas wyjeżdżam do Burkina Faso. Mój najdłuższy wyjazd trwał miesiąc. W trakcie pory deszczowej, wprawdzie dość suchej, ale i tak było sporo przeżyć. Wszędobylskie muszki i komary tylko czyhają na kawałek odsłoniętej skóry! Są bardzo cierpliwe. Latają wokół, gdy ma się wolne ręce by je odgonić. Ale spróbujcie tylko zająć obie ręce. Pojawiają się, czasem nie wiadomo skąd :( Te, których najbardziej się obawiam, to tzw. "tantaride" (przepraszam wszystkich wiedzących o jakie owady się rozchodzi. Nie znam ich poprawnej nazwy, nie spotkałam ich w żadnym innym kraju). Duże, czarne owady pojawiają się po zmroku. Atakują w miejscach oświetlonych. Przylatują i siadają na odkrytym kawałku ciała lub na ubraniu. A potem, gdy spróbuje się je zrzucić wydzielają parzący płyn. Tworzą się rany jak po oparzeniu. Często zastanawiałam się, czemu dorośli są tak bardzo poparzeni ogniem. Błąd. Ich blizny, to wynik walki z owadami, które atakują znienacka...
Tutaj miało znaleźć się zdjęcie rany na nodze/ ręce,
która często powstaje po ukąszeniu komara lub innych owadów.
Poza wyjazdami do BF bardzo często podróżuję w kraju. W zeszłym tygodniu miałam możliwość mówić o Pobe Mengao i jego mieszkańcach w Gimnazjum nr 1 w Mysłowicach. Uczniowie słuchali i zadawali pytania. Lubię ten moment, kiedy pokazuję zdjęcia uczniów ze szkoły w Pobe Mengao (klasy w jakich się uczą, domy w jakich mieszkają), a dzieci i młodzież z Polski zaczyna rozumieć, że w porównaniu do wielu osób na świecie mają się wspaniale. Na ich twarzach pojawia się nagle większe zrozumienie świata, który ich otacza. I mimo tego, że dzwonek na przerwę podrywa ich z krzeseł, wiem, że przez jakiś czas w ich pamięci pozostaną zdjęcia jakie widzieli, słowa, które słyszeli. Będą doceniać to co mają i staną się bardziej wrażliwi na potrzeby innych. 

Uczniowie Gimnazjum nr 1 w Mysłowicach w tym miesiącu mają możliwość oglądania wystawy "Oblicza Afryki - oblicza życia", która gości w ich szkole. Wierzę, że ich serca będą poruszone!


wtorek, 28 kwietnia 2015

Spotkanie w Bładnicach

Sekretna Misja Kobiet trwa... Gotowość do działania i otwartość polskich kobiet przechodzi wszelkie wyobrażenia! Jesteście/jesteśmy niesamowite :) 
W związku z Sekretną w różnych miejscach opowiadam o życiu kobiet w Pobe Mengao. W zeszłym tygodniu miałam możliwość uczestniczyć w spotkaniu dla kobiet w Bładnicach. Zaproszenie otrzymałam od Uli, z którą kończyłam Szkołę Biblijną w Dzięgielowie. Kiedy przyszłam do sali ujrzałam całkiem sporych rozmiarów pudło, do którego Panie uczestniczące w spotkaniu zbierały bieliznę. Pudełko było całkiem duże i zastanawiałam się, ile bielizny się w nim znajdzie. Po prelekcji okazało się, że... pudełko jest pełne!

Czas spędzony w Bładnicach był też czasem społeczności, wielbienia Boga; mogłyśmy rozmawiać o problemach kobiet w Pobe Mengao oraz zajadać się pysznymi ciastami (w końcu było to spotkanie kobiet!). Poniżej kilka zdjęć z prelekcji. 


  

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Noc Uwielbienia

Po raz drugi w północnym Burkina Faso chrześcijanie zorganizowali Noc Uwielbienia. Miała ona miejsce 17 kwietnia. Był to czas, kiedy wspólnie modlili się, uwielbiali Boga i dziękowali Mu za troskę jaką im okazuje każdego dnia. Ze względu na obowiązki w pracy i odległość nie mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu... Poniżej kilka zdjęć z tego, w jaki sposób nasi bracia i siostry spędzili ten wieczór i noc.
Przepraszam za jakość zdjęć, niestety organizatorzy nie byli w stanie zrobić zdjęć lepszej jakości. 








sobota, 4 kwietnia 2015

Wielkanoc

Czas Wielkanocy to dla mnie wyjątkowy czas. W szczególny sposób przypominam sobie, co zrobił dla mnie Jezus Chrystus. Przyszedł na ziemię i całe jego życie było nakierowane na jeden cel, przynieść nam zbawienie. Umarł za mnie i za Ciebie. Zmartwychwstał i żyje! To co zrobił dla każdego z nas jest niesamowite. Czy cieszysz się z tego? Czy nadaje to sens i cel Twojemu życiu?
Życzę Ci, by tegoroczne święta Wielkanocne nie były tylko czasem dobrego jedzenia i odwiedzin, ale by w ich centrum znajdował się Jezus Chrystus - nasz Zbawiciel. 


"Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny." 
Ewangelia Jana 3,16

Radosnych Świąt Wielkanocnych


poniedziałek, 23 marca 2015

Tydzień Ewangelizacyjny

W kalendarzu dopiero marzec, a my już przygotowujemy się do wakacji, a dokładnie do Tygodnia Ewangelizacyjnego w Dzięgielowie. Jak co roku chcemy zaprosić Was na warsztaty, które będą odbywały się przez cały Tydzień, podczas których nauczycie się wielu ciekawych rzeczy. Jakich? Na razie to niespodzianka :) Aby warsztaty mogły się odbyć trzeba znaleźć osoby, dla których rękodzieło jest pasją i które zechcą -Was- uczestników czegoś nauczyć. Potem jest już prosto: zamówić odpowiednie materiały, poszukać wolontariuszy, którzy pomogą w warsztatach osobie prowadzącej i gotowe. Czy jest tak prosto, jak o tym piszę? Oczywiście, że nie! Te kilka kroków, które wymieniłam zajmują często kilka miesięcy, czyli akurat tyle, ile do TE pozostało.
Jedną z najważniejszych spraw, to wolontariusze, którzy chcą pomóc - nie tylko na warsztatach ale i w prowadzeniu stoiska, na którym sprzedajemy wyroby zarówno polskie jak i afrykańskie, by pozyskać środki na działalność projektu "Pomoc dla Afryki". 
Oprócz warsztatów odbędzie się również jedno seminarium o tematyce związanej z działaniami w Burkina Faso. 

Jesteś gotowy/ gotowa do działania? Już teraz zarejestruj się jako wolontariusz na tegorocznym Tygodniu Ewangelizacyjnym (link do formularza tutaj)! 

poniedziałek, 16 marca 2015

Kobiece sekrety

Od 8 marca trwa akcja "Sekretna Misja Kobiet". Cieszymy się z tego, że jesteście otwarte, by pomagać innym kobietom! 
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o życiu kobiet w Burkina Faso, o ich sekretach i problemach, a także radościach dnia codziennego, możesz zorganizować spotkanie dla kobiet w swojej społeczności. Bardzo chętnie przyjadę i opowiem o tym, co zobaczyłam i przeżyłam w Burkina Faso. 
W celu ustalenia szczegółów, proszę o kontakt: lidia.zur@cme.org.pl
(z przyczyn technicznych spotkania mogą odbywać się dopiero od 1 kwietnia br.)






czwartek, 12 marca 2015

Kobiety

Opisałam wcześniej już świat dzieci i mężczyzn. Jak pewnie się domyślacie, życie kobiety nie jest wcale prostsze, powiedziałabym nawet, że jest trudniejsze…
Kobieta troszczy się o dzieci, wychowuje je, w porze deszczowej pracuje w polu ręka w rękę z mężczyzną (z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że kobiety pracują w polu kilka godzin dziennie dłużej niż mężczyźni) i zajmuje się tym wszystkim co robi kobieta w naszym kraju: gotuje, sprząta, pierze ubrania. Jednak do prania nie ma pralki, do zmywania nie ma zmywarki, ba, nie ma nawet zlewozmywaka i bieżącej wody. Najczęściej zmywa się w wiadrze lub misce. Tak samo wygląda pranie. Do tego trzeba jeszcze wziąć pod uwagę małą ilość wody do prania/ zmywania oraz niewielką ilość detergentów… Kręcisz głową i zdumiewasz się: czy to jest możliwe? Tak, zapewniam Cię, że widziałam to na własne oczy.
Zacznijmy jednak od początku. Rodzi się dziewczynka. Radość w rodzinie, bo dziecko urodziło się zdrowe i silne. Wszyscy świętują. Dziewczynka przeżyła (nie umarła w wyniku okresów głodu, malarii lub innych chorób). Ma już kilka lat. Nadchodzi czas, by ją obrzezać (obrzezanie kobiet, z angielskiego FGM czyli Female Genital Mutilation). Matka prowadzi dziewczynkę do kobiety, która zajmuje się tym procederem. Według danych zebranych przez organizację safe Hands for mothers w Burkina Faso obrzezanych jest od 25 do 75% kobiet. Dlaczego taki szeroki zakres? Ponieważ bardzo trudno zebrać dane statystyczne na ten temat. Jednak szacuje się, że na północy kraju, tam gdzie leży Pobe Mengao od 50 do 75% kobiet poddawanych jest obrzezaniu. W związku z niewielkim dostępem do lekarzy oraz brakiem środków dezynfekcyjnych część z dziewczynek umiera w wyniku zakażenia, powikłań po obrzezaniu, część jest okaleczona do końca życia (polecam do obejrzenia film „TheCutting Tradition”, nakręcony przez wspomnianą wcześniej organizację).
Jednak dziewczynka, którą opisuję miała szczęście. Do tego jej rodzice są w stanie ponieść wydatki związane ze szkołą i może do niej chodzić. Pomaga w zagrodzie, zajmuje się młodszym rodzeństwem. Z małej dziewczynki wyrosła piękna kobieta. Czas, by wyszła za mąż. Mam różne informacje na temat tego w jaki sposób wybiera małżonka, jednak dziewczyna ma wpływ na to, za kogo wyjdzie za mąż (jak wielki lub czy w ogóle go ma zależy od rodziny w której się wychowuje, jej religii i tradycji). Odbywa się uroczystość weselna, a następnie kobieta przenosi się do domu męża. Najczęściej zagrody są wielopokoleniowe, więc młoda mężatka mieszka nie tylko ze swoim mężem, ale i z jego rodziną, a także w przypadku muzułman i animistów, którzy mogą mieć więcej żon – z jego żonami i dziećmi. Żona od tego momentu powinna słuchać męża, to on jest głową rodziny i to on podejmuje wszelkie decyzje. Podczas naszego pobytu w sierpniu 2014 roku w Pobe kobiety mówiły mi, że jeśli sprzeciwią się mężowi i chciałyby odejść, muszą wrócić do rodziców (co jest zarówno dla niej jak i dla nich upokorzeniem, a nie zawsze jest to możliwe). Innym sposobem jest życie na ulicy i sprzedaż własnego ciała. W momencie, kiedy kobieta decyduje się na opuszczenie domu męża, traci kontakt z dziećmi, ponieważ zgodnie z prawem, dzieci należą do męża i jego rodziny.
Kiedy kobieta zachodzi w ciążę, nikt nie przejmuje jej obowiązków. Całym czasem zajmuje się tym wszystkim co robiła wcześniej, nosząc wodę ze studni, gotując czy piorąc. 
Z dwójką też można sobie poradzić!
Dostęp do lekarzy jest niewielki, jak podaje The World Factbook, na tysiąc osób przypada 0,05 lekarza, najczęściej na wsiach można spotkać tylko pielęgniarzy. Zapewniają oni odpłatną opiekę zdrowotną. Obecnie rząd Burkina promuje urodzenia w ośrodkach zdrowia, tzw. dyspanserach, ponosząc koszty związane z porodem w takim ośrodku. Niestety ośrodki te nie są wyposażone w żadną aparaturę, która mogłaby pomóc w ratowaniu życia matki bądź dziecka. Wszystko to sprawia, że śmiertelność matek przy porodzie lub w wyniku komplikacji jest dość duża. Po szczęśliwym porodzie, matka po kilku dniach wraca z dzieckiem do domu i po pewnym czasie – do swoich normalnych obowiązków.
Bardzo często kobiety rodzą bliźniaki
Życie kobiety w Pobe nie jest łatwe. Kiedy obserwowałam je, buntowałam się na to jak ciężko muszą pracować. Oburzałam się na mężczyzn, że wysyłają kobiety i dzieci po wodę, zamiast pomóc im w tym. Nie do pomyślenia jest dla mnie fakt, że w części domostw mężczyźni jedzą najpierw, a dopiero potem kobiety... Ciarki przechodzą mi po plecach na wspomnienie łóżka porodowego, które widziałam w tamtejszej dyspanserze.
Jednak...pomimo tego wszystkiego co je spotyka i jak żyją, kobiety są pogodne. Chętnie rozmawiają i pomagają innym (chociaż zdarza się, że odpłatnie). Widzę je w kolorystycznie dobranych ubraniach, kiedy wyjeżdżają do miasta czy idą do kościoła. Starają się dbać o siebie, swoje ciało i całą swoją rodzinę. Fakt, że są kobietami i spotyka je sporo przeciwności w życiu sprawia, że są twarde. Mają charakter, który czasami zadziwia i nie poddają się tak łatwo. Podziwiam je za to!

niedziela, 8 marca 2015

Sekretna Misja Kobiet

Dzisiaj Dzień Kobiet:-) Z tej okazji życzę Wam, Drogie Czytelniczki, wszystkiego co najlepsze. Bądźcie kobietami radosnymi, cieszącymi się życiem, przekraczającymi bariery!

Postanowiliśmy użyć tego niezwykłego dnia do rozpoczęcia naszej kolejnej akcji charytatywnej na rzecz kobiet w Pobe Mengao. W ramach tej akcji chcemy dostarczyć mieszkankom Pobe Mengao bieliznę. Wiem, to może być szokujące dla niektórych z Was, ale wierzcie mi, że ta akcja, to odpowiedź na prośbę kobiet z Pobe Mengao. Na jednym ze spotkań (na którym przekazaliśmy kobietom pomoce szkolne dla ich dzieci) one po prostu zapytały: dlaczego nie przywieziecie nam bielizny? Ta ich bezpośredniość zwaliła mnie z nóg. Widziałam, że nie noszą biustonoszy, ale nie dociekałam, z jakiego powodu...
Czy można odmówić kobiecie czegoś tak oczywistego? Bielizna, to coś, co uznaję jako oczywistość w moim życiu. Myślę, że dla każdego/ każdej z nas tak jest. Niestety, to co dla nas oczywiste, dla innych jest luksusem, do którego nie mają dostępu.
Więcej o całej akcji można przeczytać na stronie www oraz na FB, usłyszeć w dzisiejszej edycji programu "Po prostu" (21.00-21.30). 

Jak możesz włączyć się w działanie? Kup komplet bielizny w swoim rozmiarze i zachęć do tego inną kobietę z Twojego otoczenia. Następnie dostarcz ją osobiście do jednego z miejsc zbiórki (są wymienione na stronie), lub wyślij pocztą do CME, a my zatroszczymy się o to, by bielizna dotarła bezpośrednio do kobiet w Pobe Mengao. Czy uda nam się pomóc wszystkim kobietom? To zależy tylko i wyłącznie od Ciebie! 
Okaż swoją solidarność z kobietami z Pobe Mengao. Odpowiedz na ich bardzo osobistą prośbę.
Kto jak nie my, kobiety, jest w stanie to zrobić? 

czwartek, 26 lutego 2015

Ahh, Ci mężczyźni...

O mężczyznach na blogu pisałam całkiem niedawno. Postanowiłam jednak rozwinąć nieco ten temat, byście po przeczytaniu mojego wpisu nie mieli fałszywego obrazu mężczyzny w Pobe Mengao. Może się zdarzyć, że po przeczytaniu mojego wpisu ktoś z Was pomyślał, że mężczyźni nic nie robią. Albo, że robią mało. Owszem, z punktu widzenia kobiety - europejki, mogliby robić więcej. Inaczej traktować kobiety. Lepiej. Bardziej im pomagać. No ale cóż... Tak nie jest. Pewnych zachowań nie zmieni się przez lata, bo też nawyki przez lata się utrwalały. 
Jednak postaram się pokazać także inne oblicze mężczyzn:) Gotowi?
Praca mężczyzn nie kończy się tylko na decyzjach, których kobieta nie podważa, ani też na pomaganiu żonie w polu. Oprócz tego mężczyźni wyjeżdżają. Gdzie? Do pracy. Mężczyzna, nie mogąc znaleźć środków na utrzymanie rodziny w swojej wsi wyjeżdża do miasta (w Pobe najczęściej mieszkańcy utrzymują się z rolnictwa, małe opady deszczu i susze sprawiają, że plony są niewystarczające). Wyjazd do miasta pozwala więc na zalezienie zatrudnienia. Mężczyzna zabiera więc oszczędności, które pozwolą mu na przeżycie w  początkowym okresie czasu i wyjeżdża (stąd w autobusach bardzo dużo podróżujących to mężczyźni). Wyjeżdża do miasta, najczęściej jest to stolica - Wagadugu. Tam stara się znaleźć pracę. Nie jest to łatwe, bo oprócz niego do stolicy przyjeżdża tysiące takich osób jak on w tym samym celu... Im mniejsze wykształcenie, albo jego całkowity brak, tym trudniej o pracę w mieście, gdzie dużo mieszkańców i przyjezdnych. Niektórym się udaje i znajdują pracę, inni - po bezowocnych poszukiwaniach i zużyciu oszczędności wracają do domu. A w domu czeka na nich to samo co wcześniej - praca na roli i rodzina do wykarmienia...
Ale czy tylko istnieje jeden sposób na znalezienie pracy? Oczywiście, że nie! Można pracować też w innym miejscu... Kiedyś w Ameryce panowała gorączka złota. Dzisiaj w Burkina również szuka się złota. W tzw. biedaszybach (kilku-kilkunastometrowe doły) mężczyźni starają się znaleźć złoto. A może komuś się uda coś znaleźć? Wydobycie jest niewielkie, ale wypadki przy pracy zdarzają się niezwykle często...
Biedaszyb w okolicy Bourzanga
Namiot-moskitiera mężczyzn pracujących w biedaszybach
Praca w biedaszybach jest niezwykle niebezpieczna, a zarobek - znikomy
Życie w Burkina Faso jest ciężkie, zwłaszcza w jego północnej części. Mimo tego ludzie tam mieszkający starają się w jakiś sposób zarobić na utrzymanie siebie i swojej rodziny. Często niestety kosztuje to ich życie.

niedziela, 22 lutego 2015

Mężczyźni

Początkowo myślałam, że najpierw opiszę życie kobiet w Pobe Mengao… Jednak postanowiłam, że zrobię odwrotnie. Najpierw przedstawię pracę mężczyzn, by każdy z Was zaznajamiając się z pracą kobiet miał pełny obraz rodziny i tego w jaki sposób rodzina funkcjonuje. 
Każdy z nas ma pewnie dość subiektywne podejście do roli mężczyzny w życiu rodziny. Jednak pewne cechy są niezmienne – jest ojcem, głową rodziny, podejmuje decyzje (chociaż często żona ma na nie większy wpływ niż ona sam przyznaje), bierze udział w wychowywaniu dzieci i zarabia na utrzymanie rodziny. Oczywiście, obecnie jeśli tylko jest możliwość oboje małżonków pracuje, tak, by móc utrzymać rodzinę. Pomimo pewnych odstępstw, kobieta i mężczyzna traktowani są jako ludzie o takiej samej wartości, bez specjalnego wyróżniania jednej z płci.
A jak to jest w Pobe Mengao?
Rzeczywistość wygląda nieco inaczej, niż to co dla nas znane. Mężczyzna to autorytet w rodzinie a także we wsi czy w gminie. Mężczyźni podejmują ważne dla rodzin i wioski, jako społeczności, decyzje. Bardzo często więc widzi się mężczyzn siedzących pod hangarami, popijających herbatę i dyskutujących na ważne tematy. Ile trwa dyskusja? Różnie, ale zdarza się, że wypije się trzy, cztery porcje herbaty. Zaparzenie jednej porcji trwa około 40 minut do 1 godziny, a po zaparzeniu na jedną osobę otrzymuje się ok. 50-75 ml herbaty! Zatem dobre 3-4 godziny mężczyźni dyskutują. Przecież należy podjąć dobrą decyzję, nie wolno się spieszyć (nie wiem, jakie to decyzje, nie pytajcie, proszę)... Opisana sytuacja ma miejsce częściej w porze suchej, ponieważ w porze deszczowej mężczyźni pomagają swoim żonom w pracy w polu. W porze deszczowej mężczyźni idą w pole na godzinę 7.00 i kończą pracę ok. 14-15 (kobiety do pracy wychodzą wcześniej, a wracają później). Pomagają kobietom w pracach polowych, ponieważ tylko w porze deszczowej można pracować na roli, by zdobyć żywność na pozostałą część roku. 
W religii animistycznej obrzędy rytualne odprawiają mężczyźni.
Ale czy mężczyźni tylko piją herbatę i dyskutuję? Oczywiście, że nie! 
Jako mąż kilku żon (w przypadku Muzułman czy Animistów) mężczyzna decyduje o tym, co każda z nich będzie robiła i planuje ich działania. Rozmawiałam z jedną ze znanych mi osób (mężczyzna ten posiada cztery żony i kilkanaście dzieci) i mówił w jaki sposób dzieli ich prace. W jednym tygodniu jedna jest odpowiedzialna za gotowanie, druga za pranie, trzecia za dostarczanie wody a czwarta zajmuje się dziećmi (kilkoro z tych dzieci jest naprawdę małe i trzeba nimi się jeszcze zajmować). Jeżeli jest pora deszczowa, to jedna z kobiet z dziećmi, które są w stanie pracować udaje się na pola i okopuje rośliny.
Mężczyźni i synowie jako pierwsi otrzymują posiłek, dopiero potem jedzą kobiety, dziewczynki i naprawdę mali chłopcy. Inaczej posiłki wyglądają w domach chrześcijańskich. W kościele mężczyźni są nauczani, by pokazywać innym, że naprawdę kochają swoje żony m. in. poprzez wspólne jedzenie posiłków.
Kiedyś powiedziałam jednemu z mieszkańców Pobe, że to niesprawiedliwe, że mężczyźni jedzą jako pierwsi. Odparł, że wcale nie. Jeżeli żona jest na niego zła, może ugotować mu zły posiłek lub ugotować go mało. Przecież wtedy jest przez nią pokrzywdzony. Opowiadając ten przykład miał nadzieję, że zrozumiem, że kobieta w ten sposób trzyma władzę nad swoim mężem. Czy zgodzicie się z takim rozumowaniem..? 
Spotkanie młodzieżowe przy kościele "Zgromadzenie Boże" (Assemblée de Dieu). Jedyne dziewczyny na spotkaniu to ja i moja koleżanka, reszta dziewczyn pracuje w polu, na spotkaniu są jedynie chłopcy.
Mężczyzna decyduje również, czy kobieta może iść w dane miejsce i spotkać się z kimś, czy odwiedzić swoją rodzinę. Zatem rola mężczyzny w tamtym świecie jest niezwykle ważna – podejmuje on ważne decyzje dla rodziny, których żona/ córka nie mają prawa kwestionować. W końcu są tylko kobietami…
Ale, ale, miałam pisać o mężczyznach, a zaczynam pisać o kobietach. Mężczyźni są też nauczycielami, pielęgniarzami, zajmują stanowiska urzędnicze (prefekt, mer), są policjantami. A więc jak najbardziej pracują również i otrzymują pensję. 
Podczas wyjazdów do BF obserwuję również jak zmienia się to państwo i ludzie w nim mieszkający. Zauważyłam, że mężczyźni coraz częściej pożyczają swoim żonom osiołka z wózkiem na wyprawę po wodę. Dzięki temu żona i dzieci nie muszą dźwigać na swojej głowie ciężkich baniaków pełnych wody. Częściej też mąż zabiera żonę do lekarza/ pielęgniarza, płaci za lekarstwa. Widziałam również, jak tato wyręczał w pracy swoją córkę. Ten sam ojciec, który trzy lata temu nie chciał słuchać mojego zdania i mówił, że obowiązkiem dzieci jest praca na rzecz rodziny, a honor mężczyzny nie pozwalał mu na wyręczenie jej w zbyt trudnych dla niej pracach.
Mam nadzieję, że za kilka lat, mężczyźni w Pobe Mengao będą zachowywali się zupełnie inaczej w stosunku do swoich żon czy dzieci. Będą ich partnerami w pracy i w życiu codziennym! :-)

piątek, 23 stycznia 2015

Dzieci

Kiedy widzę małe dzieci na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Wychowywałam się w wielodzietnej rodzinie, mam dwie młodsze siostry. Obserwowałam jak zmieniały się, jak moi rodzice troszczyli się o nich. Widzę, jak moi znajomi i przyjaciele troszczą się o dzieci, które pojawiają się w ich rodzinach. W Biblii, w księdze Psalmów jest napisane: 
„Oto dzieci są darem Pana, podarunkiem jest owoc łona” [Psalm 127, 3].
Dlatego też dzieci, w jakimkolwiek wieku, są dla mnie niezwykle cenne. Jednak nie wszędzie dzieci są traktowane właśnie w taki sposób. Podczas wyjazdów do Burkina Faso bardzo często porusza mnie podejście do dzieci. Czy zawsze złe? Nie, tego nie mogę powiedzieć. Jak na co dzień wygląda życie dzieci w Pobe Mengao?
Dzieci nigdy nie zostają same w domu. Nie ma przedszkola ani żłobka, ale dzieci zawsze są pod opieką innej osoby. To wspaniałe, nieprawdaż? Problem w tym, że czasami kilkuletnia dziewczynka troszczy się o swoją roczną siostrzyczkę. Starsze rodzeństwo troszczy się o młodsze, również matki zajmują się swoimi dziećmi. Jeśli kobiety idą pracować w polu, ich dzieci również idą z nimi i spędzają na polu, w upale cały dzień. Jeśli dziecko jest półsierotą albo sierotą sprawa wygląda nieco gorzej. Często nie ma osoby, która zajmowałaby się takim dzieckiem, co sprawia, że dziecko jest pozostawione same sobie. Widziałam dzieci pijące wodę z kałuży (tak, to prawda) lub z małych zbiorników wodnych, w których poi się bydło, a znajdująca się w nich woda jest wodą stojącą (zbiera się podczas pory deszczowej, a następnie przez kilka miesięcy jest wypijana przez bydło, paruje pod wpływem temperatury, żyją w niej krokodyle…).
Dziewczynka nosi na plecach swojego młodszego brata
No dobrze, to tylko jedna strona życia. A co dalej? Dzieci pracują. Już te najmłodsze pomagają swoim rodzicom, przenosząc naczynia z wodą, z żywnością lub po prostu kopią w polu. Niektóre prace nie są ciężkie – niesienie miski z kukurydzą raczej nikomu nie szkodzi. Ale niesienie naczynia z 20 litrami wody na głowie przez niedożywioną ośmiolatkę jest już dość niebezpieczne dla jej zdrowia. Codzienne życie dzieci nie jest więc proste, wraz z rodzicami są odpowiedzialni za prace, jakie są wykonywane w domu i na polu. Często ponad ich siły…

Dzieci również się bawią, jak wszędzie J Często ich zabawki są bardzo proste – kijek, sznurek, kamyk… ale ile przy tym śmiechu i radości! Chodzą także do szkoły. Nie wszystkie, bo nie każdego rodzica/ opiekuna stać na to, by opłacać wydatki związane ze szkołą. A jest za co płacić: wyżywienie, podręczniki, zeszyty, ołówki, długopisy… Na wszystko trzeba zapracować pracą własnych rąk, używając do tego motyki.
Jak w każdym społeczeństwie zauważyłam również, że pewne dzieci są z boku, niejako odtrącane. Sprawa dotyczy głównie dzieci niepełnosprawnych. Widziałam również wspaniały przykład dwóch kolegów, z których jeden nie potrafił normalnie chodzić – kilkuletni chłopcy, jednak jeden wspierał drugiego, pomagając mu chodzić, nie patrząc na to, że inne dzieci się z nich naśmiewają…
Mimo wszystkich rzeczy, które tu piszę, dzieci w Pobe są szczęśliwe, śmieją się i bawią. Czasami my, mając tak wiele martwimy się, brak nam uśmiechu. Tam jednak sprawa wygląda inaczej - na twarzach widać radość z życia, z każdego kolejnego dnia.  
:)

Podczas każdego pobytu w Pobe poruszona jestem brakiem dostępu do wody pitnej, nieświadomością ludzi oraz brakiem możliwości, by zmienić ich codzienność. Za każdym razem staram się mówić o tym, że dzieci nie powinny pracować jak dorosła kobieta, bo to ponad ich siły. Czy przynosi to efekty? Ja osobiście widziałam jeden dowód tego, że warto mówić i przekonywać, a Pan Bóg przypomina to, co mówimy. W jednej z rodzin zauważyłam, że Bintu – 13-latka, która wcześniej wykonywała bardzo wiele ciężkich domowych obowiązków została z części z nich zwolniona. Jej tata mówi: nie możesz, za ciężkie, ja to zrobię. Patrząc na takie zmiany, pozytywne, wiem, że to co robimy, mówimy i pokazujemy swoją postawą ma sens. Może nie jest to wiele, ale jeśli uda się zmienić życie jednego chłopca, jednej dziewczynki – naprawdę warto!